Krzysztof Głowacki w pierwszej obronie tytułu mistrza świata WBO w wadze junior ciężkiej pokonał na punkty po emocjonującej walce Steve'a Cunninghama. Amerykanin w tracie rywalizacji aż cztery razy lądował na deskach!
W trzeciej odsłonie Krzysztof Głowacki zaczął testować przeciwnika lewym prostym, również podwójnym. Polak bił także ciosami na korpus, co osłabiło byłego rywala Tomasza Adamka i Krzysztofa Włodarczyka. Cunningham aktywniej pracował przednią, lewą ręką, co było szczególnie widocznie w połowie potyczki.
W dziesiątej rundzie znowu dał o sobie znać precyzyjny "Główka" - trafił krótkim prawym sierpowym i 39-latek po raz trzeci był liczony. Jednak chwilę później sam nadział się na obszerny sierp i był ogłuszony. Podopieczny Fiodora Łapina przeżywał kryzys w dwóch ostatnich starciach, gdy pobudzony "USS" rzucił wszystkie siły na szalę i szaleńczo próbował odrobić straty. Taka strategia była obarczona wielkim ryzykiem, które się nie opłaciło w dwunastym starciu - były czempion IBF po raz czwarty (!) w tym pojedynku stracił równowagę i nie ustał ataku. Kibice w Nowym Jorku ostatnie fragmenty batalii oglądali na stojąco, a pięściarze bombardowali się wzajemnie potężnymi razami.
Cztery nokdauny wyjaśniły wszelkie wątpliwości. Sędziowie punktowali 116-108 i dwukrotnie 115-109 dla Krzysztofa Głowackiego, który po raz pierwszy obronił trofeum World Boxing Organization w dywizji junior ciężkiej. Pas zdobył w sierpniu ubiegłego roku, rozbijając Marco Hucka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz