Wszyscy trzej polscy mistrzowie KSW, którzy znaleźli się na karcie walk gali na warszawskim Torwarze, obronili pasy mistrzowskie! Artur Sowiński pokonał na punkty Fabiano "Jacarezinho" Silvę, Tomasz Narkun zniszczył latającym kolanem Cassio Barbosę de Oliveirę, a w walce wieczoru Karol Bedorf nie pozostawił złudzeń Jamesowi McSweeneyowi.
Gala zaczęła się od dwóch walk undercardowych. Faworytem pierwszego starcia był Tomasz Kondraciuk, lecz to Marcin Wójcik od początku wyglądał znacznie lepiej. Skutkiem tego było przeniesienie do parteru i konsekwentne rozbijanie przeciwnika. W drugiej rundzie załatwił sobie zwycięstwo pięknym head kickiem. To było udane rozpoczęcie KSW 34. Później, choć walka zakończyła się werdyktem sędziowskim, oglądaliśmy ciekawy pojedynek w wadze ciężkiej między Szymonem Bajorem a Jędrzejem Maćkowiakiem. Ostatecznie wygrał ten pierwszy.
Długo wyczekiwaną walką było starcie Macieja Jewtuszki z Krzysztofem Kułakiem. Obaj podgrzewali atmosferę, deklarowali grzmoty i słowa dotrzymali. Mimo to zdecydowaną przewagę miał ten pierwszy, który na kilka sekund przed końcem pierwszej rundy mógł poddać rywala. To mu się nie udało, ale w drugiej dopiął swego.
Znakomity powrót do organizacji zaliczył także Antoni Chmielewski, który na początku pierwszej rundy znokautował Svetlozara Savova.
Prawdziwy pokaz MMA dali Aslambek Saidov i Yasubey Enomoto. Pierwsza runda to ciągłe stójka, druga - parter, trzecia - połączenie stójki i parteru. Od strony technicznej pojedynek mógł się podobać. Sędziowie ostatecznie wskazali jednogłośne zwycięstwo Saidova. Po tym starciu przyszedł czas na trzy walki o pas federacji KSW.
Artur "Kornik" Sowiński zmierzył się z Fabiano "Jacarezinho" Silva. Brazylijczyk wyszedł do klatki iście tanecznym krokiem, wydawał się bardzo wyluzowany. Podczas ważenia można było zwrócić uwagę, że jest świetnie zbudowany jak na wagę piórkową. Polak miał przewagę zasięgu, z czego korzystał. Jego rywal, choć miał być lepszym zawodnikiem niż poprzedni rywal Kleber Koike Erbst, nie robił większej krzywdy. Wygrał jedną rundę, gdyż po prostu przeleżał na Polaku, lecz zasłużenie przegrał jednogłośną decyzją sędziów. Sowiński ciągle mistrzem KSW!
W walce wieczoru Karol Bedorf zmierzył się z Jamesem McSweeneyem. Obaj zawodnicy nie kryli wzajemnej niechęci, dlatego dobrze, że cały spór miał rozstrzygnąć się w klatce. Wydawało się, że to Polak będzie chciał przenieść walkę do parteru, gdyż Anglik to wysokiej klasy kickboxer. Nic z tych rzeczy, bo to rywal pierwszy złapał na nogę! Bedorf to przetrwał - tak samo jak spychanie i klincz przy siatce - i zaatakował potężnym head kickiem. Kopnięciami ustawił sobie przeciwnika, a później tylko dokładał kolejne uderzenia przy siatce. Łącznie zadał prawie 40 ciosów bez żadnej odpowiedzi! Sędzia musiał przerwać pojedynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz