Życie to droga
„Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w pojedynkach dnia codziennego.”
Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Witam:)
Bierząca relacja z obozu:) Jestem tu dopiero drugi dzień i już bardzo mi się podoba. Treningi na profesjonalnym poziomie, myślę, że zdobędę cenne doświadczenia, które przydadzą mi się w przyszłości. Nie lubię ograniczać się tylko do jednego stylu, ważna jest dla mnie wszechstronność i rozwijanie swoich umiejętności w różnych dziedzinach walki. Nie zniechęcają mnie ani zmęczenie, ani siniaki :) Pozdrawiam z przepięknych gór:)
piątek, 22 sierpnia 2014
Przerwa...
Jutro wyjeżdżam na obóz szkoleniowy w góry i w związku z tym nastąpi krótka przerwa w pisaniu notek. Wracam pod koniec sierpnia. Tym którzy wypoczywają lub wybierają się na urlop życzę miłego wypoczynku :)
Pozdrawiam:)
środa, 20 sierpnia 2014
8 egzotycznych i wyjątkowo niebezpiecznych sztuk walki
Nie będziemy wnikać, czy tłuczenie się po mordach przez nakoksowanych do nieprzytomności, karykaturalnych osiłków można w ogóle nazwać sportem. Jako wychowane na „Wejściu smoka” i „Mortal Kombat” nerdy wiemy natomiast to, że kung-fu sieczka lepiej wygląda na filmie. Nie zmienia to faktu, że istnieją sztuki walki, które powalają nie tylko swoją efektowną otoczką, ale i diabelską wręcz skutecznością.
Bokator
Stara (liczy sobie 1700 lat!) sztuka brutalnego rozpierdzielania łbów rodem z Kambodży. Nazwa bokator oznacza „uderzenie lwa”. Legenda opowiada o pewnym wojowniku, który to miał nieprzyjemność stanięcia oko w oko z wygłodniałym, wyjątkowo wściekłym „królem dżungli” (który w rzeczywistości wygrzewa dupsko na sawannie, ale nie wnikajmy już...). Mężczyzna zadał bestii tylko jeden cios - perfekcyjnie wymierzone uderzenie kolanem powaliło krwiożerczego przeciwnika.
Bokator to sztuka walki oparta na ruchach i zachowaniach różnych zwierząt. Wykorzystywana była głównie podczas bitew, stąd też próżno szukać tu zasad fair play. Podobno ilość technik (przeszło 10 000) pozwala na nieskończoną wręcz liczbę kombinacji z wykorzystaniem ciosów łokciami i kolanami, dźwigni i rzutów.
Keysi
A ten twór pochodzi z hiszpańskich ulic, na które z kolei trafił wprost z cygańskich taborów. To bardzo prosta, instynktowna i niewymagająca wieloletniego treningu sztuka walki pozwalająca w szybki i ekonomiczny sposób zrobić przeciwnikowi kuku. Ostatnio keysi zyskała sporą popularność dzięki Christopherowi Nolanowi, który to zaadaptował tę technikę samoobrony do scen mordobicia w swojej trylogii o Batmanie.
3. Rough and tumble
Amerykanie też stworzyli swoją sztukę walki. Może niezbyt skomplikowaną, ale zawsze. Rough and tumble powstało na przełomie XVIII i XIX wieku, gdzieś w biednych dzielnicach miast południowych stanów. Na pierwszy rzut oka ten rodzaj prania się po pyskach przypomina nieco boks, z kilkoma znaczącymi różnicami - charakterystyczną cechą Rough and tumble było wbijanie paluchów w oczy.
Można też było gryźć - stąd też i legendy o wielkich zakapiorach, którzy spiłowywali sobie zęby na kształt ostrych szpikulców. Ach, no i trzeba też zaznaczyć, że niejeden wojownik tracił w pojedynku szansę na spłodzenie potomka - ciosy w kulki były tu na porządku dziennym.
4. Dambe
Ze Stanów Zjednoczonych przenosimy się do Afryki, aby poznać dambe - sztukę walki praktykowaną przez lud Hausa. Konkretnie - przez rzeźników, którzy w czasie afrykańskich dożynek łazili od wioski do wioski wyzywając na pojedynki miejscowych cwaniaków. Znawcy twierdzą, że technika ta wywędrowała wprost ze Starożytnego Egiptu.
Najtwardsi zawodnicy praktykujący dambe obwiązywali swoje dłonie tkaniną, a następnie oplatali tę prymitywną „rękawicę” grubym sznurem. Mając na uwadze to, że bardzo ważnym elementem afrykańskiego mordobicia są też silne kopnięcia, mistrzowie dembe dekorowali swe nogi splotem grubych łańcuchów lub poszarpaną blachą o ostrych krawędziach.
#5. Eskrima
Eskrima to system walki z Filipin. Zawiera sporo elementów typowych dla technik samoobrony praktykowanych w dawnych Chinach i Indiach, które musiały zostać podpatrzone przez wędrownych kupców i osadników. Hiszpańscy konkwistadorzy, którzy najechali Filipiny, mocno odczuli na własnej skórze ciosy zadawane z użyciem dwóch ostrzy. Tak bardzo, że zabronili miejscowej ludności praktykowania eskrimy w takiej formie. Noże więc poszły w odstawkę, a ich miejsce zajęły naostrzone badyle. Dużo wskazuje na to, że ta technika walki dotrwała do naszych czasów tylko dlatego, że uczono jej w tajemnicy przed Hiszpanami lub wmawiano najeźdźcy, że eskrima to nic innego jak egzotyczny, ludowy taniec...
6. Kapu Kuialua
To również styl walki mający długa tradycję. Kapu kuialua pochodzi z Hawajów. Kiedyś praktykowany była głównie przez przedstawicieli szlacheckich rodów, uprzywilejowanych klas społecznych oraz zawodowych wojowników. Dopiero wraz z wybuchem zbrojnych konfliktów najbardziej istotne techniki pokazane zostały typowym zjadaczom chleba, aby ci mogli wykorzystać je podczas wojennych potyczek. Charakterystyczne dla kapu kuialua jest łamanie kończyn, wyrywanie kości ze stawów, dźwignie, rzuty oraz... wykorzystywanie różnego typu oręża - od prostych kijów, aż po europejską broń palną.
Wojownicy często golili swe ciała i namaszczali się olejem kokosowym, aby w razie czego móc „wyślizgnąć się” z zabójczego uchwytu. Największych mistrzów kapu kuialua często nazywa się mianem „olohe”, czyli „bezwłosi”.
7. Systema
Systema to druga po sambo najbardziej znana sztuka walki wręcz o rosyjskim rodowodzie. Ta akurat opracowana została specjalnie dla członków Specnazu, ażeby ci w sytuacji bez wyjścia potrafili złoić kapitalistyczne dupska wrogów radzieckiego narodu.
Tu nie ma żadnej filozofii, tylko czysta nauka - wszystkie techniki opracowane zostały ze szczególnym uwzględnieniem biomechaniki ludzkiego ciała oraz wykorzystania najsłabszych jego punktów. Szczególnie dużą uwagę poświęcono też metodom radzenia sobie z kilkoma przeciwnikami naraz.
8. Krav maga
Holokaust i sztuki walki? Jak najbardziej! Krav maga stworzona została przez pewnego utalentowanego Żyda z Czechosłowacji. Imi Lichtenfeld przed wojną trenował gimnastykę, boks zapasy oraz jew-jitsu. W chwili, gdy na ulicach Bratysławy panoszyć się zaczęły faszystowskie bojówki, chłopak zebrał grupę młodzieńców żydowskiego pochodzenia i pokazał im kilka skutecznych metod obrony przed napastnikami. Przez kolejne lata Imi ulepszał swój system samoobrony, aż w 1948 roku został Naczelnym Instruktorem Rozwoju Fizycznego i Walki Wręcz Sił Obronnych Izraela.
Krav maga często określana jest jedną z najbardziej efektywnych i niebezpiecznych sztuk walk - głównym założeniem jest obrona przed napastnikiem mającym nas zabić, więc trudno się dziwić, że podstawą obrony jest tu zadanie mu jak najsilniejszego bólu, a w szczególnych przypadkach - pozbawienie go życia. Celem uderzeń są więc najczulsze części ciała człowieka - oczy, splot słoneczny, krocze czy gardło. Dodatkowo nic nie stoi na przeszkodzie, aby pomóc sobie dowolnym przedmiotem znajdujących się w zasięgu ręki (zdzielenie oponenta koszem na śmieci jest tu jak najbardziej OK).
wtorek, 19 sierpnia 2014
Sztuki walki poprawiają pamięć i seks...
Kiedyś sztuki walki były tylko dla mężczyzn. Dziś już dobrze wiadomo, że walka dobrze wpływa na kości, mięśnie i psychikę zarówno mężczyzn jak i kobiet. Ostatnio czasopismo Boa Forma (Dobra Forma) opublikowała artykuł dla kobiet na temat pozytywnego wpływu sztuk walki na nasz organizm.
Jak udowadniają autorzy, istnieje magiczny i cudowny sposób aby odzyskać formę fizyczną i poczucie własnej wartości. Korzyści nie brakuje: oprócz pozbycia się zbędnego tłuszczu i zwiększenia definicji mięśni pozbędziemy się stresu, poprawimy seks i zwiększymy wiarę w siebie- czytamy w artykule.
Praktykowanie sztuk walki, niegdyś uznawane za brutalne, teraz widziane jest jako agresja jedynie przeciwko zbędnym kilogramom. „Nie chodzi o to, aby zrobić sobie krzywdę ani pokazać, że jest się silniejszą od przeciwniczki. Panie decydujące się na trening sztuk walki chudną, są bardziej zrelaksowane i zdrowsze."
niedziela, 10 sierpnia 2014
Mamed Khalidov
Polski zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA) pochodzenia czeczeńskiego. W latach 2009-2011 międzynarodowy mistrz KSW w wadze półciężkiej.
We wspomnieniach Mameda Khalidova Czeczenia sprzed wojny z Rosją jest spokojna, wręcz nudna. Z tego okresu chętnie wspomina jedynie treningi karate. Oprócz zapasów i boksu na Kaukazie prężnie rozwija się jedna z jego odmian – shotokan. Przygoda z karate trwała jednak krótko, ledwie kilka miesięcy, ale na długo zapadła Mamedowi w pamięć. Był rok 1992, a Mamed skończył właśnie 12 lat…
Wsiadał w autobus i jechał. Gdzieś w górach za miastem mieściła się stara radziecka sala gimnastyczna pokryta dużą matą. Dałudov Rizwan – trener – jest do dziś w życiu Mameda bardzo ważną osobą. Nie tylko dostrzegł w młodym wojowniku wielki talent – po 2 tygodniach treningów chciał wysłać Mameda na zawody – ale nauczył go również modlić się i czytać Koran. Swoich uczniów traktował po ojcowsku. Choć trenował grupkę dwudziestu chłopaków, każdemu poświęcał swój czas. Bywało, że jechał do szkoły swego podopiecznego by sprawdzić jego postępy w nauce i dowiedzieć się, czy przypadkiem nie wagaruje. Sensei nigdy nie zapominał o urodzinach któregokolwiek ze swych pupili, a niekiedy nawet zapraszał ich do siebie. Swoimi żelaznymi zasadami oraz bezgraniczną dobrocią i troską zasłużył na szacunek. „Woleliśmy zapaść się pod ziemię, niż nie przyjść na trening. Dałudov dawał z siebie 200%, aż głupio było nie oddać mu 300%” – wspomina Khalidov.
piątek, 8 sierpnia 2014
Witam :)
Witam:)
Po długim czasie komputer do mnie wrócił w końcu :) Będzie większa możliwość dodawania notek. Wakacje mijają spokojnie. W ostatnim tygodniu sierpnia wyjeżdżam na obóz szkoleniowy, oczywiście zdam relację na blogu :) Poza tym zajmuję się świnką, którą mam od niedawna w domu :)
Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)