Życie to droga

„Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w pojedynkach dnia codziennego.”

Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...

Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...

niedziela, 9 listopada 2014

Artur Szpilka wygrał na punkty z Tomaszem Adamkiem



Nie­spo­dzian­ka stała się fak­tem – Artur Szpil­ka po­ko­nał To­ma­sza Adam­ka w walce wie­czo­ru kra­kow­skiej gali Pol­sat Bo­xing Night. Pię­ściarz z Wie­licz­ki pre­zen­to­wał się le­piej w całym po­je­dyn­ku i wy­grał na punk­ty jed­no­gło­śną de­cy­zją sę­dziów. Tym samym być może za­koń­czył ka­rie­rę „Gó­ra­la”, sam udo­wod­nił na­to­miast, że może ode­grać zna­czą­cą rolę w świa­to­wej wadze
cięż­kiej.



Na ten po­je­dy­nek cze­ka­ła cała Pol­ska. Cze­ka­ła do­kład­nie od lipca, gdy stało się jasne, że walka Ada­mek – Szpil­ka doj­dzie do skut­ku. Rangę tego star­cia do­brze od­zwier­cie­dla hasło „Chwi­la Praw­dy”, któ­rym re­kla­mo­wa­na była gala Pol­sat Bo­xing Night. W Kra­ków Are­nie mie­li­śmy po­znać od­po­wiedź na py­ta­nie, kto jest w tej chwi­li naj­lep­szym pię­ścia­rzem wagi cięż­kiej w na­szym kraju.

Za­rów­no To­masz Ada­mek, jak i Artur Szpil­ka prze­gra­li swoje ostat­nie walki. „Góral” nie spro­stał Wia­cze­sła­wo­wi Głaz­ko­wo­wi, bok­ser z Wie­licz­ki po­niósł na­to­miast po­raż­kę z Bry­an­tem Jen­ning­sem. Choć obaj znaj­du­ją się na zu­peł­nie in­nych eta­pach swo­jej ka­rie­ry, druga klę­ska z rzędu dla każ­de­go mo­gła­by być czyn­ni­kiem ha­mu­ją­cym.
Wię­cej do stra­ce­nia miał Ada­mek. Pię­ściarz z Gi­lo­wic, były mistrz świa­ta wagi pół­cięż­kiej i ju­nior cięż­kiej, ma już 37 lat i sam za­po­wia­dał, że ewen­tu­al­na po­raż­ka ze Szpil­ką mo­gła­by ozna­czać za­koń­cze­nie ka­rie­ry. 12 lat młod­szy „Szpi­la” trium­fem otwo­rzył­by sobie drzwi do po­waż­nych walk.
Pod­czas piąt­ko­wej ce­re­mo­nii wa­że­nia Artur Szpil­ka pro­wo­ko­wał swo­je­go ry­wa­la. Gdy stali ze sobą twa­rzą w twarz od­gra­żał mu się, na co To­masz Ada­mek re­ago­wał ze śmie­chem. W so­bo­tę mówił na­to­miast, że walki nie może się już do­cze­kać. – Wy­ko­na­łem ogrom­ną pracę. Teraz zo­ba­czy­my, czy na­da­ję się do tego spor­tu. Ta walka za­de­cy­du­je, czy będę wiel­kim pię­ścia­rzem, czy w boks będę się już tylko bawił – sta­now­czo za­de­kla­ro­wał.
Ada­mek we wszyst­kich wy­po­wie­dziach spra­wiał wra­że­nie bar­dzo pew­ne­go sie­bie. Od wrze­śnia przy­go­to­wy­wał się do walki w ro­dzin­nych Gi­lo­wi­cach – nie to­czył jed­nak tylu spa­rin­gów, co Szpil­ka, nie przy­wiózł też ze Sta­nów Zjed­no­czo­nych licz­ne­go szta­bu szko­le­nio­we­go. Jego celem było po­ko­na­nie ry­wa­la dzię­ki atu­tom, jakie pre­zen­to­wał w naj­lep­szych la­tach swo­jej ka­rie­ry.
Walka za­pla­no­wa­na była na go­dzi­nę 0:30. Ze wzglę­du na bły­ska­wicz­ne za­koń­cze­nie po­przed­nie­go po­je­dyn­ku – Mi­chał Sy­ro­wat­ka zno­kau­to­wał Mi­cha­ła Chu­dec­kie­go po 80 se­kun­dach – or­ga­ni­za­to­rzy chcie­li przy­spie­szyć nieco roz­po­czę­cie walki wie­czo­ru. Na takie roz­wią­za­nie nie za­mie­rza­li jed­nak przy­stać pię­ścia­rze. To­masz Ada­mek stwier­dził, że nie jest wy­star­cza­ją­co roz­grza­ny, Artur Szpil­ka rów­nież po­trze­bo­wał wię­cej czasu.
W końcu wy­szli. Naj­pierw Szpil­ka, póź­niej Ada­mek w rytm utwo­ru, który to­wa­rzy­szył mu przy wielu rin­go­wych woj­nach: Funky Polak – Pa­mię­taj. Gdy wy­brzmiał „Ma­zu­rek Dą­brow­skie­go”, można było sobie uświa­do­mić, że oto roz­po­czy­na się naj­waż­niej­sza pol­ska walka w ostat­nich la­tach.
Pierw­sza runda była z obu stron bar­dzo za­cho­waw­cza – po­le­ga­ła na wza­jem­nym „roz­po­zna­niu się”. W tej od­sło­nie nie zo­stał wy­pro­wa­dzo­ny prak­tycz­nie żaden cios. Druga runda wy­glą­da­ła po­dob­nie, choć widać było też mo­men­ty nieco bar­dziej agre­syw­nej po­sta­wy Szpil­ki. W pew­nym mo­men­cie Ada­mek po­tknął się na ringu i lekko za­chwiał, nie miało to jed­nak kon­se­kwen­cji.
Walka trwa­ła rów­nież na try­bu­nach. Tutaj fa­wo­ry­tem zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści był To­masz Ada­mek. Gdy ktoś pró­bo­wał skan­do­wać na­zwi­sko Szpil­ki, od razu otrzy­my­wał wiel­ką por­cję gwiz­dów. Nie­ste­ty wśród pu­blicz­no­ści po­ja­wi­li się rów­nież ki­bi­ce pił­kar­scy, któ­rzy wy­ra­ża­li swoje klu­bo­we sym­pa­tie i an­ty­pa­tie.
Bar­dzo go­rą­co zro­bi­ło się w po­ło­wie trze­ciej rundy – To­masz Ada­mek mocno za­chwiał się wów­czas po ataku Szpil­ki i wy­da­wa­ło się, że lada mo­ment może być li­czo­ny. W dal­szej czę­ści tej od­sło­ny „Góral” pró­bo­wał od­po­wia­dać. Stało się jasne, że koń­czą się sza­chy, a za­czy­na praw­dzi­wa rin­go­wa wojna.
W czwar­tej run­dzie obyło się bez więk­szych spięć i pa­mięt­nych cio­sów. Te na­de­szły w od­sło­nie pią­tej, w któ­rej prze­wa­gę wy­pra­co­wał sobie To­masz Ada­mek. „Góral” od­waż­niej za­ata­ko­wał Szpil­kę i wy­pro­wa­dził kilka bar­dzo groź­nych cio­sów. „Szpi­la” na pe­wien mo­ment zo­stał ze­pchnię­ty do de­fen­sy­wy, sam rów­nież tra­fił jed­nak Adam­ka.
Po pię­ciu run­dach w nie­ofi­cjal­nej punk­ta­cji jedno „oczko” wię­cej miał Artur Szpil­ka. Widać było jed­nak, że To­masz Ada­mek po­wo­li łapie swój rytm. Szó­sta runda po­now­nie była dość spo­koj­na, choć „Góral” znów się po­śli­zgnął.
Przez więk­szość siód­mej rundy wy­da­wa­ło się, że prze­bie­gnie ona bez hi­sto­rii. Pod sam ko­niec za­ata­ko­wał jed­nak Artur Szpil­ka – wy­pro­wa­dził trzy z rzędu ciosy, które mogły być groź­ne dla Adam­ka. Był na tyle „na­bu­zo­wa­ny”, że atak na ry­wa­la koń­czył już po gongu oznaj­mia­ją­cym ko­niec rundy. Po­mię­dzy za­wod­ni­ka­mi do­szło w związ­ku z tym do małej prze­py­chan­ki i mu­siał roz­dzie­lać ich sę­dzia.
Na po­cząt­ku ósmej rundy Ada­mek zre­wan­żo­wał się i za­ata­ko­wał Szpil­kę serią szyb­kich cio­sów. Pu­blicz­ność za­re­ago­wa­ła na to wiel­ką owa­cją, bok­ser z Wie­licz­ki prze­trwał jed­nak trud­ny mo­ment. Gdyby ta od­sło­na trwa­ła nieco dłu­żej, być może „Szpi­la” wy­lą­do­wał­by na de­skach.
Ogól­nie to jed­nak bok­ser z Wie­licz­ki był lep­szy w więk­szej ilo­ści rund. Le­piej pre­zen­to­wał się też w star­ciu dzie­wią­tym, po któ­rym można było być pew­nym, że pro­wa­dzi na punk­ty. Tak do­świad­czo­ny pię­ściarz jak To­masz Ada­mek wie­dział na pewno, że jeśli nie po­ło­ży ry­wa­la na deski w ostat­nim star­ciu, prze­gra walkę.
W dzie­sią­tej run­dzie „Góral” rzu­cił się więc na ry­wa­la. Artur Szpil­ka wal­czył jed­nak bar­dzo mą­drze, nie „pod­pa­lał się” i nie dał się tra­fiać. Co wię­cej – sam po­czuł się na tyle pew­nie, że stać go było na atak. Widać było, że Ada­mek jest nie­zwy­kle zmę­czo­ny. Gdy za­brzmiał ostat­ni gong, wer­dykt wy­da­wał się jasny – wy­star­czy­ło zresz­tą spoj­rzeć na re­ak­cje obu bok­se­rów, by go po­znać.
Wąt­pli­wo­ści nie mieli też sę­dzio­wie. Punk­to­wa­li jed­no­gło­śnie: 94-96, 92-98, 94-96. Zwy­cięz­cą zo­stał Artur „Szpi­la” Szpil­ka, który po ogło­sze­niu wer­dyk­tu ser­decz­nie uści­skał To­ma­sza Adam­ka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz