Zapaśniczka Monika Michalik wróciła do rywalizacji po czteromiesięcznej przerwie. "Odpoczywałam od maty celowo, gdyż odpowiednio rozkładam siły z myślą o igrzyskach w Tokio" – powiedziała brązowa medalistka olimpijska z Rio de Janeiro.
Dodała, iż zamiar zwolnienia tempa powzięła w maju, po zdobyciu w serbskim Nowym Sadzie czwartego złotego medalu mistrzostw Europy w dniu swoich 37. urodzin i 16. tytułu mistrzyni Polski.
"Zakwalifikowanie się na igrzyska w Tokio i wywalczenie tam któregoś z medali to teraz mój najważniejszy sportowy cel. Aby go osiągnąć, nie można szafować siłami" - zaznaczyła.
Jak zauważyła, nie było mowy o zrobieniu sobie wakacji od swojej dyscypliny.
"Trenowałam w klubie codziennie po około półtorej godziny, ale zdecydowanie mniej intensywnie niż zazwyczaj. Biegałam, ćwiczyłam na rolkach i na siłowni. Walczyłam na macie tylko sporadycznie. Na jeziorze w rodzinnym Trzcielu pływałam kajakiem" - dodała.
Tłumaczyła, że były to treningi znacznie lżejsze, niż to ma miejsce w okresach przed ważnymi turniejami. "Poza tym towarzyszyłam koleżankom m.in. na zgrupowaniu w Spale przed mistrzostwami świata w Paryżu" – uzupełniła zawodniczka WKS Grunwald Poznań, walcząca w kategorii 69 kg. W tym roku, oprócz paryskiego czempionatu, opuściła także Wojskowe Mistrzostwa Świata w litewskiej Kłajpedzie i nie broniła tam złota sprzed roku.
Zdradziła, że odpuściła sobie również wakacyjny wyjazd, a wolny czas przeznaczyła na pozbycie się zaległości w różnorakich sprawach prywatnych. Nie doświadczyła żadnych kontuzji i urazów, co, jak podkreśliła, umożliwiło jej pomyślne rozpoczęcie kolejnych rozgrywek Krajowej Ligi Zapaśniczej.
"Bez kłopotów przeszłam pierwszy występ w meczu wyjazdowym Grunwaldu z Lotto Zapasami w Bydgoszczy. Następny czeka mnie 30 października w spotkaniu z Borutą–Olimpijczykiem Zgierz-Radom. Łącznie z rundą rewanżową, czekają mnie jeszcze w lidze cztery pojedynki" - poinformowała.
W opinii Michalik, liga okazała się znakomitym pomysłem na promocję i popularyzację zapasów, czego dowodzi duże zainteresowanie kibiców. Dlatego też można - według niej - oczekiwać systematycznego podnoszenia się poziomu tej dyscypliny w kraju.
Na co czeka jeszcze do końca tego roku?
"30 grudnia wybieram się na ślub wioślarki Agnieszki Kobus, brązowej medalistki z Rio w czwórce podwójnej. Zdobyłyśmy w Brazylii takie samo trofeum. Nie mogę się już doczekać tej uroczystości" - zakończyła Michalik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz