Życie to droga

„Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w pojedynkach dnia codziennego.”

Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...

Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...

sobota, 6 września 2014

Relacja z obozu :)



Zgodnie z obietnicą krótka relacja na temat obozu:)





Był to obóz kondycyjno-wytrzymałościowy, połączony z elementami technik sztuk walki. 
Miejsce wyjazdu bardzo urokliwe, ładnie położone, z widokiem na góry.  


Głównymi prowadzącymi i organizatorami byli sensei Piotr Moczydłowski i sensei Sylwester Sypień. Stałymi elementami planu dnia był poranny rozruch, trening siłowo-wytrzymałościowy crosfitt, lub trening biegowy, a w godzinach popołudniowych trening techniczny ze sztuk walki. W godzinach wieczornych można było pograć w gry zespołowe, dominowała głównie siatkówka, koszykówka i piła nożna. Korzystaliśmy również z sauny. Ciekawym elementem obozu były również: trening kickboxingu z sensei Pawłem Biszczakiem, sparingi i trening przeznaczony dla kobiet prowadzony przez sensei Agnieszkę Sypień. Jeden dzień przeznaczony był na regenerację, którego główną atrakcją był spacer  w góry :)



Na początek kilka zdjęć z treningów :)












Trening siłowo- wytrzymałościowy crosfitt :) Działo się... :)











Trening kickboxingu z sensei Pawłem Biszczakiem :)







 Trening dla kobiet z sensei Agnieszka Sypień :)






Sparingi :)




Sauna w męskim wydaniu... :)




Regeneracja musi być :)






Nieodzowna część programu...:)





No i oczywiście nie mogło zabraknąć czasu na imprezę... :)




Dla mnie ten obóz był cennym doświadczeniem. Mogłam spróbować swoich sił zarówno pod kątem ćwiczeń siłowych, wytrzymałościowych, jak i również pod kątem technicznym. Wiele się nauczyłam pod okiem wykwalifikowanej kadry, za co wszystkim dziękuję. Za atmosferę, życzliwych ludzi i cenne wskazówki i rady. To pozwoliło mi poznać różnice między Shotokanem, a Kyokushin. Niezwykle ciekawe były sparingi, szczególnie dla kogoś, kto nigdy nie walczył na zawodowych matach. Wyniosłam z tego obozu bardzo wiele, nie tylko pod kątem Karate. Te doświadczenie pozwoliło mi również poznać samą siebie, kiedy trzeba było się wzmagać z bólem, zmęczeniem, które często dawało się we znaki. Siniaki mam do dzisiaj, nie ma to jak walka bez ochraniaczy... :) Mimo wszystko nie żałuję i mam nadzieje, że to nie ostatni mój taki obóz :) 

Pozdrawiam całą ekipę:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz