Życie to droga
„Prawdziwymi zwycięzcami są ci, którzy zwyciężają w pojedynkach dnia codziennego.”
Wielkie marzenia składają się z mnóstwa elementów...
poniedziałek, 8 września 2014
Zapaśnik – Mickey Rourke jako najbardziej wzruszający z wszystkich starzejących się twardzieli
Zapaśnik to nie tylko opowieść o profesjonalnym wrestlingu. To historia każdego, kto oparł swoje życie na fikcyjnej personie używanej wyłącznie do celów Show businessu. Najlepszy film w karierze Aronofskiego.
Zapaśnik opowiada o losach o fikcyjnego profesjonalnego wrestlera, Randy’ego “The Ram” Robinsona. Możesz na początku pomyśleć, że czeka Cię formuła znanego dramatu sportowego, i nic bardziej mylnego. Jest to bardzo ciekawie zrealizowana podróż w poszukiwaniu swojej tożsamości przez osobę, która jest znana wyłącznie ze swojej wymyślonej, scenicznej pozy. Nie jest żadną tajemnicą, że jeśli chodzi o wrestling, walki często są wyreżyserowane i przebiegają wedle określonego scenariusza, a większość ciosów ma bardziej wyglądać na wyjątkowo bolesne… niż naprawdę coś komuś zrobić. To powiedziawszy, zadane ciosy wciąż mogą powodować rany, a wysiłek ciała nie jest wcale mały. Tak po prostu jest, że tu bardziej liczy się spektakl niż właściwa walka.
Randy oparł całe swoje życie na podstawie swojej scenicznej persony. Przez cały czas a filmu przewija się motyw znalezienia “prawdziwego” ja – szczególnie w kontekście jego relacji z najbliższymi. Bo dni świetności podstarzałego wrestlera dawno minęły. Ram był popularny w latach osiemdziesiątych, ale w przy swoich ostatnich pojedynkach ledwo zarabiał na opłacenie rachunków. Sytuacja znacznie się pogorszyła, kiedy po wyjątkowo udziwnionej walce (ze zszywaczami i rozbijaniem szyby na głowie) – Randy dostał zawału. Lekarz powiedział, że nigdy więcej nie będzie mógł zajmować się swoją pracą – pozostał samotny, próbując znaleźć jakieś zrozumienie wsród ludzi bliskich sercu – zarówno tych dawnych, jak i obecnych. Próbował nawiązać kontakt ze skłóconą córką. Próbował pogadać z tą jedną striptizerką, o której zawsze myślał, że coś pomiędzy nimi iskrzy. Podjął nawet pracę, której nie mógł znieść – w supermarkecie, dział mięsny. Ale koniec końców, Randy nie mógł nigdzie znaleźć miejsca.
Tancerka Pam przez lata była dla niego uchem i radą – ale on nie był jej przyjacielem, tylko klientem. To była linia, której nie chciała przekroczyć. Jego córka wiedzie teraz inne życie, uwolnione od staruszka, który wcześniej ją porzucił. Pomimo próby powrotu – wciąż zdołał wszystko spieprzyć. Zamiast przyjść na obiad do niej, po kilku kieliszkach w barze – trafia do łóżka z przypadkową kobietą z dziwacznym fetyszem. Budzi się rano, w obcym domu, z wielkimi strażackimi butami na sobie. Nawet w tak krótkim i doraźnym związku jak ten – Randy nie może pozostać sobą.
I wtedy dokonuje się ostateczne odkrycie. Nie może być sobą, gdyż całe jego życie jest oparte na iluzji. Jedyne, co jest – paradoksalnie – prawdziwe, to jego występy na ringu. Jedyna chwila, w której czuje się pożyteczny, kochany i na swoim miejscu. Doskonale skonstruowany i rozłożony scenariusz kończy każdy wątek i motyw, który zaczyna.
Wszystko jest możliwe dzięki Mickey’emu Rourke w swojej najlepszej kreacji w karierze. To nie jest zwyczajne aktorstwo – Mickey właśnie pokonuje pięciobój aktorstwa, i uchwyca wszystkie konieczne aspekty postaci. Od odmiennej osobowości jako Ram i Randy, przez różne fazy jego świadomości, aż po drobne gesty komunikujące ból i zmęczenie życiem. Jego rola sama z siebie jest wystarczającym powodem, żeby zobaczyć ten film. A przy realistycznie nagranych walkach, Zapaśnik wygląda prawie jak film dokumentalny. Szczególnie przy przedstawianiu kulis tego biznesu.
Zapaśnik to film męczący emocjonalnie. To nie jest radosna podróż w świat dawnego wrestlingu, jakiej możesz spodziewać się po plakacie. To nie jest też ten typ filmu, który odpalasz, żeby mieć niezłą rozrywkę na wieczór – to bardzo intensywny dramat, który prowadzi widza drogą przez mękę razem z głównym bohaterem. To także nie jest inspirująca baśń jak Rocky. Ba, pod wieloma względami, Zapaśnik zbudowany jest jak Anty-Rocky. Reżyser Darren Aronofski znany jest z podobnych filmów, które niektórym wydawały się nawet zbyt intensywne. Ale Zapaśnik znajduje odpowiedni balans – nie ma nawet chwili nudy w tym filmie i wszystkie “ciężkie” wątki są prowadzone zwyczajnie, przyziemnie i ludzko – to po prostu opowieść o gościu, który próbuje poukładać swoje życie po ciężkiej i dewastującej karierze. W całym dorobku Aronofskiego, to jego najważniejszy i najpotężniejszy film. Jeśli nie miałeś okazji zobaczyć, powinieneś. I gwarantuje, że Twoje podejście do “profesjonalnego wrestlingu” nie odgrywa najmniejszej roli w odbiorze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz